najpierw z Łukaszem powariowaliśmy za Maltą (godna uwagi piękna wywrotka po kontakcie z wystającym pieńkiem - lewa noga zaszła w reakcję z korbą i polała się krew. po sprawdzeniu w domu okazalo się także że krwawił troszkę moj maximus gluteus:P) a potem z Zosią kawałek się przejechać
aha: no i testy ubranka firmy fast rider - okazał się wytrzymalszy niż się zapowiadał i z wywałki wyszedł bez skazy (a trzeba przyznać że troszkę szorowałem po ziemi.)
a wieczorem cytadela i rusałka z lukasem druga gleba, noga podziurawiona z drugiej strony i to jeszcze lepiej niz za pierwszym razem