WPN po drodze wyprzedziłem jakiegoś bikera na NRSie który porządnie dał mi w kość długą gonitwą:) niestety po jakimś czasie odpuścił, ale i tak ładnie mi podwyższył średnią;)
WPN na szybko między wykładami:) po drodze dwukrotnie gonił mnie ogromny pies imieniem drago, aczkolwiek był chyba odrobine zakłopotany tym co by tu ze mną zrobić i z której strony się za to zabrać. W każdym razie w żadnym wypadku nie był agresywny;) WIOSNA!:)
A potem jeszcze druga wycieczka - tym razem z lukasem. najpierw na dziewiczą górę, dalej polami do czerwonaka, w czerwonaku na szosę do O... wyleciała mi nazwa z głowy:P potem lasem na skos do rzeki (kapitalny singletrack) z podziwianiem twórczości wyjątkowo aktywnych bobrów. Niestety dojechaliśmy do miejsca w którym nijak nie było jak przejechać/przejść/przeskoczyć. Może dałoby się przepłynąć jedynie;) w każdym razie tu zaczęła się nasza survivalowa przygoda. zaczęło padać lekko a my na skos przez las próbowaliśmy ominąć kilka rzeczek i jezior. Na koncie między innymi przeprawa przez rzeczkę (dobre 6-8 metrów szerokości, choć płytka) po pniu drzewa (wdrapanie się na ten pień to też niemały wyczyn:) ) Następnie znów krzaczorami dojechaliśmy do dróżek wyjeżdżonych przez kłady. stąd już pozornie prosto gdyby nie fakt że zaczęło lać niemiłosiernie. W lesie jeszcze nie było źle ale po dojechaniu do głównej drogi wiodącej do biedruska w ciągu paru minut byliśmy mokrzy od stóp do głów. w biedrusku nabyliśmy torebki foliowe, żeby ochronić telefony i portfele przed całkowitym utopieniem. następnie przez poligon do złotnic (?) i tu się rozdzieliliśmy. Ja popędziłem do domu a lukas do kobiety. Ludzie w samochodach mnie palcami pokazywali:D
słowem masakra i koniec świata teraz leże w łóżeczku i modle się żeby nie rozchorować się, bo w sumie jeszcze wczoraj byłem chory
Na cytadeli sprawdzić wyregulowanie przerzutki:P nowa manetka zamontowana, tylny hamulec zdemontowany. dziwnie się jeździ bez niego podjazd pod amfiteatr: 3 na 4 podjazdy podjechane. ten pierwszy nie wyszedł bo mi się przerzutka zmieniła, trzeba było doregulować
zmieniłem opony na kendy i pojechałem do wpn. po drodze miałem niestety niemiłą przygodę. w pewnym momencie spadła mi... połowa mechanizmu prawej manetki O_o niestety nie udało mi się jej poskładać na miejscu, wątpię żeby tu też mi się udało. przy pomocy śrubokręta ustawiłem manetkę na 3 zębatkę, a śrubkami baryłkowymi udało mi się wrzucić na 4... i tak zrobiłem 18 km powrotu do domu...