Szosa - kiekrz. w drodze powrotnej złapał mnie mega kryzys jakies 2-3 km od domu, dowlokłem się jeszcze do sklepu (po drodze gubiąc dobre 2 km średniej:/) 1 km od domu i musiałem stanąć, dwa batony, tymbark, a i tak ręce mi się trzęsły jeszcze dobre 20 minut. Ale rower sprawuje się znakomicie. Pierwsze km na nowym napędzie:D
Wycieczka z dziewczyną do campusu UAM:) spacerkiem na UAM, dziewczyna po wpis, ja do lasu, dwie rundki i do domu. Po drodze atrakcje - pączki, szukanie się w przejściu podziemnym pod skrzyżowaniem (ja pojechałem prosto, dziewczyna w prawo no i jakos nie mogliśmy się doszukać:D)
jazda po mieście na nowych slickach :) niestety tylny LX umarł już na amen:( zmiana przełożenia odbywała się przy pomocy nogi:) (najpierw na manetce wrzucalem bieg a później nogą przestawiałem przerzutkę) Na dniach kupuję przerzutkę nową i wymieniam napęd.
Kiekrz, lód i mega zabawa:) prawie cała trasa oblodzona (nie licząc części ubłoconej:) ) rower cały ubłocony, napęd tworzy jednolitą masę. Dwie gleby (jedna efektowny ślizg na prawym boku, druga obróciło mi rower dookoła i walnąłem na plecy:D) słowem - super. Szkoda że tak krótko ale od jutra sesja się zaczyna...
wycieczka z azsem + dodatki pierwsza konkretna jazda po wypadku i zdecydowany spadek formy :( chłopaki zostawiali mnie w tyle jak chcieli, końcówkę jechałem już sam.